Reklama

Artykuł

Imperium Google kontratakuje

Imperium Google kontratakuje
Kamil Mizera

Kamil Mizera

  • Zaktualizowany:

Właśnie zakończyła się coroczna konferencja Google I/O dla deweloperów. Firma odpowiedzialna za najpopularniejszą wyszukiwarkę na świecie i tym razem nie zawiodła. Więcej! Wręcz zalała nas nowościami, które można podsumować jednym zdaniem: Google, wszędzie widzę Google. Jedno można powiedzieć na pewno, firma nie zamierza dać nam odetchnąć w tym roku.

Motywem przewodnim dzisiejszej konferencji był system mobilny Android odmieniany przez wszystkie przypadki oraz rodzaje. Google, z tak charakterystycznym dla siebie rozmachem, roztoczyło przed nami wizję krainy, w której Zielony Robot jest praktycznie wszędzie. Znajdziesz go w swoim telefonie, tablecie, zegarku, telewizorze i samochodzie. Ale po kolei.

Imperium kontratakuje

Google przedstawiło nowe odsłony swojej sztandarowej mobilnej platformy. Przede wszystkim nie omieszkało pokazać nowej wersji Androida L, który został niemal całkowicie przeprojektowany zgodnie z nowym standardem Material Design. Będzie więc bardziej płasko, kolorowo i z większą ilością animacji. Podobno nie ucierpi na tym wydajność procesora czy żywotność baterii. Nie wdając się w szczegóły – Android L zapowiada się naprawdę interesująco (zajrzyjcie do naszego newsa o najnowszej wersji systemu od Google).

Ale dla Google świat możliwości na Android L się nie kończy. Zatem przygotujcie się na prawdziwy wysyp Androidów. Zaczynając od Android Wear, przeznaczonego dla wearables (głównie inteligentnych zegarków), który będzie naszym nadgarstkowym centrum dowodzenia, przez Android Auto – systemu przeznaczonego dla samochodów (nawigacja, muzyka, rozmowy, itp), kończąc na naszym telewizorze z Android TV, dzięki któremu nie tylko będziemy oglądać filmy czy programy telewizyjne, ale również będziemy mogli grać w gry niemal jak na konsolach.

Wszystko to spojone jest kilkoma kluczowymi funkcjami. Przede wszystkim Google Now jako centrum informacji i powiadomień bazujące na naszej aktywności i lokalizacji. Po drugie – Voice Search, za pomocą którego będziemy mogli kontrolować liczne aspekty każdego ze wspomnianych Androidów. A wisienką na torcie jest oczywiście synchronizacja. Wszystko ma być ze sobą powiązane. Z poziomu Androida na telefon czy Android Wear będziemy mogli kontrolować, np. Android TV.

Google roztoczyło dziś przed nami wizję jednego, wielkiego i powiązanego ekosystemu aplikacji i platform mobilnych, którego spoiwem jest oczywiście samo Google. Android trafi więc wszędzie, gdzie tylko może, a to przecież tylko początek. Pamiętajmy, że Google ma jeszcze w zanadrzu Chrome OS, na którym eksperymentuje z przenoszeniem androidowych aplikacji. O tym, że z poziomu wyników wyszukiwania będzie można przechodzić bezpośrednio do aplikacji, która ów wynik zapewnia, nawet nie wspomnę.

Po Androidzie dla każdego

Ta oczywista i wszechstronna ofensywa Google może być rozpatrywana pod różnymi kątami. Przede wszystkim ma być to wygoda dla użytkownika. Dzięki wszechstronnej synchronizacji użytkownik będzie mógł korzystać z różnych urządzeń za pośrednictwem zasadniczo jednej platformy. Trasę, którą wyznaczymy w Android Auto, znajdziemy również w zwykłym Androidzie. Z kolei Android Wear poinformuje nas o przychodzącym połączeniu telefonicznym.

Wszechobecność Google może jednak nie każdemu przypaść do gustu. Już teraz firma wie, czego szukamy w sieci, jakie dokumenty tworzymy, w jakie gry gramy. Zaraz będzie wiedziała również, co oglądamy i gdzie jedziemy. Z jednej strony usprawnia to działanie Androida i czyni go wygodniejszym w użyciu. Z drugiej dzielimy się z Google ogromną ilością danych. Być może dla niektórych zbyt ogromną.

Dla samego Google wieloplatformowość to również okazja do tego, co firma robi najlepiej –do sprzedawania reklamy. Czy Google będzie wykorzystywać na przykład Android TV do tego celu, przyjdzie nam się jeszcze przekonać. Ale możliwość taka jak najbardziej istnieje.

Raj czy Gwiazda Śmierci

Dziś Google pokazało, że myśli oraz działa kompleksowo i chce być wszędzie. Co najważniejsze – tak będzie. Dla fanów firmy i jej produktów to był na pewno ciekawy dzień. Nowe rozwiązania zapowiadają się niezwykle interesująco i tworzą, przynajmniej na slajdach, jedną całość. Dla oponentów Google to dzień, w którym będzie można przytoczyć dawne hasło firmy – Don’t be evil” – i dodać przy nim znak zapytania. Jedno jest pewne – dzisiejsza konferencja to kolejny duży krok w rozwoju Google, które powoli przenosi się z przeglądarek na nasze urządzenia mobilne. Ponownie firma pokazała, że ma pomysł na siebie i na usługi dla swoich klientów. Na realizację tej wizji musimy jednak jeszcze chwilę poczekać.

Zobacz także:

Kamil Mizera

Kamil Mizera

Najnowsze od Kamil Mizera

Editorial Guidelines